Misja "poszukiwanie zaginionych watów" zakończona
Jestem największym loserem sprzętowym. Jestem największym loserem sprzętowym. Jestem NAJWIĘKSZYM loserem sprzętowym. Jak nie urok t...
Misja "poszukiwanie zaginionych watów" zakończona
Jestem największym loserem sprzętowym. Jestem największym loserem sprzętowym. Jestem NAJWIĘKSZYM loserem sprzętowym. Jak nie urok t...
Ego na poziomie morza
Do obowiązkowego wyposażenia na następny start w triathlonie dopisuję papierową torbę na głowę. Po najgorszym biegu życia, jaki uskutecznił...
Niemoc, godzina umierania i podobno podium w kategorii
No i po Piasecznie. Wrażenie ogólne: jest mi trochę po ludzku przykro i trochę we mnie sportowej złości. Obydwie te emocje mogę przekuć w c...
Nie wykluczam duathlonu.
O Jezu. No więc wreszcie nadeszła ta chwila, kiedy nie tylko wypełniłam zgłoszenie na zawody i opłaciłam startowe, lecz także przejechała...
Triada głowa-płuca-serce znowu zadziałała
Lepiej późno niż wcale, czyli sporo spóźniona relacja z Orzesza. Długo się zastanawiałam, czy jest sens się rozpisywać na temat startu w og...